czwartek, 27 lutego 2014

Jaka Matka taka Natka

I sprawdziło się przysłowie, 
Młoda złapała haczyk...... i zaczęła tkać bransoletki z koralików.
Oczywiście sama wymyśla wzory, bo nie lubi nic robić wg schematu.
A tą oto bransoletkę o romantycznej nazwie " sernik" otrzymałam dzisiaj od córci.


A zaczęło się od zabawy, którą zorganizowałam dla Młodej i jej koleżanki.
Dziewczynki wykazały zainteresowanie robieniem własnej biżuterii.
Zaproponowałam im na początek technikę najprostszą, 
tkanie koralikowych bransoletek na krośnie.
A tak wyglądał warsztat pracy, na początek palce były sztywne, 
nitki się plątały, koraliki złośliwie uciekały z igły.....


Ale jak to młodość, palce szybciutko nabrały wprawy i ...wzmocnione tortem miętowo-czekoladowym dziewczynki zaczęły czarować swoje pierwsze bransoletki.


a oto pierwsza " czarna z diamentami " w środku - dzieło Młodej 
druga " senikowa dla mamy " - dzieło Młodej ( wstała skoro świt!!!!)
trzecia z błyszczących metalicznych koralików (zdjęcie nie oddało połysku) dzieło koleżanki Młodej


Dziewczynki pracowały cały wieczór 
( a ja naiwna myślałam, że po godzinie się znudzą!!!)
czekam teraz na następne lekcje, w planie mamy;

2-ga lekcja sznury koralikowe - dziergane szydełkiem
3-cia lekcja  bransoletki szyte ściegiem peyote

To był bardzo przyjemny wieczór.

A to Młoda na spacerze w ocieplaczu wydzierganym przez mamę.



5 komentarzy:

  1. Z... koniem na spacerze? Pojęcia nie mam o koniach, ale nie sądziłam, że z koniem się na spacery chodzi... Ale chyba nie "po mieście"? ;))))) Choć w tle widać samochody i drogę.
    No widzisz, młode Natki Cię zaskoczyły swoją chęcią do pracy. Widocznie zajęcia były ciekawe, a widzę, że i smaczne :) Nic dziwnego Aniu, że chcą więcej. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koń jak każde zwierzę nudzi się, więc te co bardziej rozpieszczone chodzą na spacer, bez bagażu na grzbiecie. Te samochody stoją na terenie stajni, teren jest zamknięty. Moja koleżanka w boksie dla konia powiesił gryzaczki!!!! takie odbijacze dla żaglówek.
      Tort robiłam z młodą, zapomniałyśmy górę nasączyć ponczem i zdejmowałyśmy krem, więc potem już wszystko się trochę rozmazało, ale smaczny a to najważniejsze.

      Usuń
    2. Aha, no to wszystko jasne :)

      Usuń
  2. Musi to być niezwykle miłe, gdy własne dziecię powiela hobby :) A Tobie należą się gratulacje za poświęcenie czasu i przygotowanie się do warsztatów z nastolatkami. Swoją drogą, to podobają mi się dzieła córki, a szczególnie "sernik" :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warsztaty z nastolatkami są pouczające, nowe spojrzenie na kolory. Polecam.
      Sernik bardzo lubię i noszę i chwalę się wszystkim wokoło.

      Usuń