Wydziergałam czerwony ocieplacz z POLARIS Dropsa 100 % wełny.
Czekam, więc na mroźną zimę,
coby uszy i nos otulić w mięciutkiej i grubej wełence.
Z tej samej wełny w tamtym roku powstał taki sam ocieplacz.
Zużyłam 3 motki po 100 g, druty nr 7 dziergam dość luźno.
A teraz czas na smakołyki, bardzo zielone muffinki,
bardzo miętowe i z gorzką czekoladą.
To moje pierwsze muffinki, które upiekłam.
A tak wygląda muffina w środku, jetem dumna z uzyskanej kolorystyki.
Chyba znalazłam nowe hobby kolorowe ciastka.
Już kiedyś pisałam, że dopiero jak zaczęłam prowadzić bolga
odkyłam, że lubię kolory.
Nie ma to jak zaskakiwać samą siebie.
A muffinki prezentowane są na serwetce wydzierganej przez moją prababkę,
serwetka ma ok 80 lat. Jest zrobiona ze zwykłych bawełnianych nici, bardzo delikatna i na szczęście zachowała się w bardzo dobrym stanie.
Niestety to jedyna serweka, która przetrwała.
Moja babka również dziergała, robiła serwety i zasłony haftem filetowym,
sama robiła siatki.
Czyli ten gen idzie po kądzieli i jest dziedziczny,
jak na razie Młoda zrobiła łapacza snów.