O spotkaniu z Bożeną Wojtaszek i o moim pięknym domku już pisałam, domek dostał koraliki i pikowanie ręczne i otrzymał też swoje miejsce u mnie w domu. czekam z niecierpliwością na następne zajęcia z Bożeną: drzewka, ogrody i średniowiecze.
A w tą niedzielę byłam na zajęciach z szycia po łuku i krajobrazów, wszystko na ten temat znajdziecie na blogu szkoły, ja tylko dodam, że jak zwykle dobrze się bawiłam i chętnie bym spędzała więcej czasu na szyciu i rozmowach z dziewczynami.
A oto moja skała, jeszcze nie wykończona, ale border zaplanowałam dosyć ambitny i to trochę potrwa. A jak to się stało, że powstał taki właśnie krajobraz, no cóż tak chyba nastroiła mnie pogoda w styczniu. Zdjęcie robiła Ania Sławińska, nawet nie wiecie jak trudno jest zrobić zdjęcie patchworka.
A oto mój ozdobiony domek, ile ja jeszcze muszę się nauczyć i ile obrazów uszyć, żeby nabrać takiej wprawy jak Bożena Wojtaszek. Tak chyba najbardziej ciągnie mnie w takie klimaty jakie są na jej pracach. Ale to wymaga dużo pracy, zmysłu do kolorów, haftu! i znalezienia swojej techniki.
Nie myślcie, że rzuciłam pracę, ostatnio najwięcej czasu zajmuje mi praca, ale w nagrodę po ciężkim tygodniu mogę sobie potworzyć trochę i zrelaksować się przy szyciu.