poniedziałek, 28 grudnia 2015

Mikołaj dla najmłodszych

Wróciłam przed świętami do dziergania, nie zrażona brakiem zimy przygotowałam najmłodszych w rodzinie do nadchodzącej, mam nadzieję, zimy.


To golfik z szaliczkiem, dwa w jednym, wygodne i praktyczne. Wykorzystałam miłą wełenkę dla dzieci, jeden wieczór ( oczywiście jeden wieczór na jeden szaliko-golifik ) i mamy piękny, praktyczny prezent. Do kompletu kamizelka, miks melanżowej wełny z białą. Miałam kłopot z wykończeniem dekoltu w serek i postanowiłam wykończyć serek na lenia, wykończenie dekoltu zrobiłam od razu przy robieniu wycięcia.


Jak niektórzy pamiętają, mam jeszcze zaprzyjaźnioną młodą dziewczynkę i ta mała paczuszka pojechała do niej. Wiem, że jest fanką pomponów...


Ta niebieska czapeczka, to miał być szaliko-komin, ale w trakcie zmieniłam zdanie


I dwie czapki już dla całkiem dużej dziewczynki, piękny wzór Justyny Lorkowskiej.



Zdjęcia na lenia robię telefonem, bo już wiele rzeczy odkładałam do sfotografowania a potem była jakaś okazja, imieniny, urodziny i szły sobie w świat bez zdjęcie, teraz robię zdjęcie od razu.
Niemniej aparat telefoniczny to kiepski pomysł, zjada 50% urody wyrobu i przekłamuje kolor.
Załączam zdjęcie pranych rzeczy, o tu są prawdziwie oddane kolory, a moim zdaniem sa fantastyczne.






czwartek, 26 listopada 2015

Bezsenna czapka

Kawałek bardzo grubej wełny, zapomnianej w odmętach szafy i trochę bezsenności i mamy czapkę z pomponem.


Nie wyrzucajcie wełny, sposobem Doroty z kilku kawalków wełny można zrobić coś bardzo unikatowego, niepowarzalnego w kolorze i strukturze.




sobota, 21 listopada 2015

Anneczka została tkaczką

... tak tkaczką!!!

Ostatni weekend spędziłam na kursie organizowanym przez HOBBY-WEŁNA, dziewczyny już drugi raz zawitały w gościnnym miejscu DOBRE MIEJSCE w Wawrze/Warszawa. Przywitałyśmy je gościnnie licznie uczestnicząc we wszystkich kursach, a całe trzy dni zakończyły się wspólnym spotkaniem i miłymi rozmowami na temat naszych pasji.



Tym razem zapisałam się na kurs podstawy tkactwa Taknie na krosnach o sztywnym grzebieniu,
który prowadziła Alicja Tyburska. Alicja dostała prawo używania znaku Pol­skie rękodzieło/Polish hand­made. 


i pod czujnym okiem Alicji krok za krokiem powstał mój pierwszy "próbnik", który zamieniłam w świąteczny bieżnik, udawadniając naszym Poznaniankom, że Warszawianki sa równie oszczędne.



Bieżnik wyszedł z dwóch motków wełny czterdziestki, wełna 40% akryl 60%, ale materiał prezentuje się dobrze. Jest cienki, leciutko szorstki ale świetnie się uprał i nie stracił kolorów. Tkałam na krośnie HARFA Kromskich 60. Tkało się wspaniale, ale przyznam się, że już nieśmiało spoglądam na krosna cztero i ośmionicielnicowe. Ach!


To ostatni etap pracy i najwspanialszy moment, kiedy rozwijamy pracę i naszym oczom ukazuje się wzór, który pracowicie zaplanowałyśmy i utkałyśmy. Na ten moment zlatują się wszystkie dziewczyny, to taki magiczny moment, który łączy wszystkich obecnych w kręgu. Cudowna chwila.

A teraz krok pierwszy, przygotowujemy osnowę, trochę z tym biegania i liczenia


A teraz krok drugi, wymaga cierpliwości i skupienia, dalej walczymy z osnową, haczykiem przekładamy osnowę przez dziurki siatki.


Krok trzeci, wiążemy piękne supełki na osnowie, wszystkim się podobał sposób wiązania supełków


Czwarty krok, wyczekiwany niecierpliwie, tkamy!!!!


... i tkamy, nawijamy tkaninę i dalej tkamy, wzór chowa się i zaczynamy czekać na moment rozwinięcia naszej tkanej rządek po rządku tkaninie.


I nareszcie naszym oczom ukazuje się nasza praca, oczywście to nie koniec, musimy zabezpieczyć tkaninę, wiążąc skomlikowane supełki a potem spędzamy wieczór zawijając jak świstak frędzelki.


W czasie pracy zerkamy z zainteresowaniem na prace koleżanek, a Alicja opowiada nam tkackie historie snując cieniutką nitkę na kołowrotku. Atmosfera pracy i tych snutych historii bezcenna.
mam pozwolenie od koleżanek, więc pokazuje ich prace.

Szaro-niebieska


Brązowo-ecru


Biało-szara, w kolorach alpak


A oto uwieczniony moment rozwinięcia gotowej tkaniny



Byłam jeszcze na kurskie przędzenia dla zaawansowanych, prowadzonym przez Justynę Karo, czyli z Tysią. Relacja wkrótce.


niedziela, 25 października 2015

Bardzo własna czapka

Czesankę merino podarowała mi Magdalena, sama ją ufarbowała, pięknie farbuje zajrzyjcie do niej.
Ja ją uprzędłam, chwaliłam sie w poprzednich postach a teraz pokażę efekt końcowy.



Ciepła, miła, nie gryzie, ma piękne kolory i świetnie się nosi. Będzie w niej cieplutko w zimę, nawet w najgorszy mróz w końcu to 100% wełna.



sobota, 24 października 2015

Komplet snieżny

Chodziło mi to po głowie od dawna, komplet śnieżny w kolorze zimnego nieba, liści jesiennych pod śniegiem. To zapowiedź.


  i marker pod kolor robótki od Magdaleny


piątek, 23 października 2015

Rękawice kuchenne na wesoło

Jak można pobawić się resztkami materiałów i ucieszyć młodego człowieka?
Należy obejrzeć kilka książek z dzieciństwa swoich dzieci, potem już tylko potrzebna maszyna do szycia i wolny czas.




Zabawę miałam świetną i prezent został ciepło przyjęty.



Ale nie tylko szyję, mam na drutach czapkę, kołowany sweterek i poduszkę. To trzy projekty do skończenia w najbliższych dniach. Czapkę dziergam z welenki, o której pisalam w poprzednim poście. Już wiem, że dzierganie z własnoręcznie uprzędzionej wełny daje dużą satysfakcje, jeszcze tylko za barwienie muszę się wziąć.


I kończę z wieloma przygodami swetrek kołowany z Dropsa, juz zamawiałam trzykrotnie wełenkę, dziergam dość ściśle i okazało się, że ciagle potrzebuję więcej wełny. Prułam już dwukrotnie, źle wymierzyłam przód, wyszedł za mały, jakiś nieproporcjonalny. To taki projekt, co postanowił poćwiczyć moją determinacje, dobrze, że kolory sa energetyczne i nie wylądował w rzeczach nigdy nie skończonych do prucia.


czwartek, 8 października 2015

.... kolorowe niteczki


,
Merynos 23 mc farbowany przez Carycę, więcej jej prac na ravelry

moje pierwsze navajo




ćwiczę ostatnio dość intensywnie, niteczki coraz ładniejsze


czesanka od Cacrycy, patrzcie jakie piękne zdjęcie


poniedziałek, 5 października 2015

...przędę sobie....

mój ładny 2 ply z wełenki nowozelandzkiej, 160g, 195 m


tu jeszcze na szpuli na dowód, że własnoręcznie przędziony


 a tu kontrola jakości


niedziela, 13 września 2015

Kardigany, kardigany

Zapętliłam się w te kardigany, ale uwielbiam się w nie otulać w chłodne dni.



Mogłam ładniej zrobic dół, ale ciężko się szyło ten materiał.



niedziela, 12 lipca 2015

Zabawne szycie

Ostatnio w wolnych chwilach zajmowało mnie szycie. W sklepie Robin's Patchwork jeszcze w zimę znalazłam dwa kupony materiału do uszycia książeczki dla dzieci. Planowałam uszyć patchwork na ścianę, ale jak to zawsze bywa zmieniłam plany i tak powstał ocieplacz do dziecięcego łóżeczka i książeczka.


Książeczka została wypróbowana w czasie wizyty przez młodego człowieka, wywołała wiele zachwytów, została również potraktwoana jako gryzaczek i poduszczeczka.


Z chęcią uszyłabym więcej takich książeczek, ale nie znalazłam gotowych zestawów w naszych sklepach. Szyje się taką książeczkę bardzo prosto, wypełnienie dokupuje się osobno, a ja dodałam jeszcze troczki żeby można było zamknąć książeczkę. Polecam.





Ocieplacz do łóżeczka składa się z 5 osobnych prostokątnych palneli 60cm/40cm i 40 troczków.
Szycie i wywijanie tych troczków zajęło mi cały jeden wieczór, chociaż wymyśliłam fajny sposób na ich szycie, wycięłam 40 prostokątów 25cm/5cm, zaprasowałam na połowę, zszyłam na maszynie dłuższe brzegi troczków hurtowo bez przerywania nitki, potem rozdzieliłam troczki przecinając nitkę pomiedzy nimi, teraz zszyłam krótsze brzegi też hurtowo, nie rozdzielałam ich tylko powtórzyłam szycie po poprzednim szyciu, tak aby zabezpieczyć szew przed pruciem, Potem wystarczy rozdzielić troczki wywinąć i zaprasować, Uszycie 40 troczków uczy nas cierpliwości.


Tu są przygotowane materiały do szycia, ten piękny niebieski materiał to batyst, miałam wątpliwości, bo jest cienki, ale wypełnienie dałam z ociepliny bawełnianej do patchworków, więc środek nie powinien "wykłaczać się" na zewnątrz.


Frajda jest szyć z tak pięknych materiałów, do zestawu dodałam jeszcze bandamki i spodenki bawełniane. Wciągnęło mnie szycie dla dzieci ale czas wrócić do wełny i przędzenia.