Nie wiedziałam również, że tkanie krajek to tak obszerna wiedza, jak w tkactwie na krosnach, tak i tu jest wiele sposobów tkania. Jedno jest pewne trzeba się skupić, bo wzór łatwo zgubić, myląc się w kolejności kręcenia tabliczek.
Takie tam wprawki, ale krajka jest cienka, mocna i już całkiem ładna. A zaczynałam tak:
Wzór widać i osnowe, a tej akurat nie powinno, są wyjątki w niektórych technikach ale nie tu.
Uzbrojona w trochę więcej wiedzy, postanowiłam zaszaleć i utkać coś na 24 tabliczkach. Niestety oznaczenie tabliczek było inne niż u mnie i uzyskałam mój autorski wzór "OSET". Nic im nie mówcie, tym od rekonstrukcji, ale mi się bardzo podoba ten wzór.
Krajka została zawieszona od uroku na moim warsztacie tkackim.
Krajek będzie zdecydowanie więcej, co mnie w tym fascynuje, mały warsztat, można zabrać ze sobą wszędzie, możemy tkać krótkie projekty i mamy szybki efekt, nie potrzeba dużo wełny, ale najbardziej wzory i kolorystyka.
A jak wykorzystać krajki, no tu musimy puścić wyobraźnię, to kawałek krajki na szyi mojego pieska, może będzie obroża.
Od prawej do lewej po kolei tak jak powstawały. Jeszcze trochę nieporadne, ale moje i sama się uczyłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz