Druga bransoletka powstała z koralików,
które kupiłam nie wiem gdzie i nie wiem kiedy.
Tak sobie leżały pośród moich skarbów. Są krzywe, różnej wielkości i może dlatego ładnie się prezentują. Powstała trochę pofalowana ale mieniąca się bransoletka,
jak zbroja średniowiecznego rycerza.
Oczywiście żadne z kupionych zapięć nie pasowało do bransoletki, jest za szeroka.
Pobiegałam po sklepach internetowych i znalazłam, zapięcie z 15 oczkami, 4,5 cm, czekam na dostawę. Wykończenie w obu bransoeltkach takie samo i z tych samych koralików Toho nr 11.
Żeby nie było, że porzuciłam druty, dziergam spóźniony prezent.
Pewnie wzór jest tak znany, że nie trzeba podpowiadać.
Szydełkowa sukienka czeka na Mlodą, pozostało wykończenie góry,
ale potrzebuję "manekina' w wiotkim wydaniu.
To pokażę ulubioną brożkę Młodej, z koralikami.
I pochwalę się moim nowym pudełeczkiem na koraliki,
mam nadzieję, że wystarczy i nie przekroczę jego pojemności.
Prześliczne dzieła Ania.
OdpowiedzUsuńDzięki. Trochę jeszcze krzywe, ale moje i bardzo fajnie się je robi.
Usuń