niedziela, 19 października 2014

Owieczki z Lettlopi w kąpieli

Skończyłam wczoraj późnym wieczorem karczek, pochowałam niteczki i jestem zadowolona z mojego ciepłego sweterka na zimę.


Jeszcze się trochę marszczy przy szyi ale po praniu rozprostuje się i wygładzi.


To jest dół, owieczki stoją w szarym przybrudzonym śniegu, pewnie gdzieś przy drodze.


To jest góra, owieczki leżą w białym puchatym śniegu.


Rękawy i dół swetra zaczynają się paroma rzędami lettlopi czarnej.
Ściągacz przy szyi jest biały.


A takie były początki, dawno to było wiosną, ale wełna tak grzała, że na wykończenie sweterek czekał do jesieni.

A teraz do kąpieli i czeka nas sesja zdjęciowa, może mi się uda namówić młodych filmowców do zrobienia sesji, oni mają świeże pomysły i dobre aparaty. 


3 komentarze:

  1. Niezłe stadko do Ciebie przytupało:)) Trzymam kciuki za sesję:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam jak powstawały pierwsze owieczki, wydaje się, że zupełnie niedawno :) Z niecierpliwością czekam na sesję. Moja lett-lopi nabiera mocy urzędowej, ale na pewno powstanie z niej Lopapeysa :)
    anbini

    OdpowiedzUsuń
  3. :) Cudny!! Kocham te owieczki! Z niecierpliwością czekam na sesję :)

    OdpowiedzUsuń