Czasami dla rozrywki lubię sobie wydziergać czapkę.
Ponieważ ostatnio nie mam za wiele czasu na dzierganie,
powstała nowa czapka z LIMY.
To ta trzecia na końcu, jeszcze gorąca i nie uprana.
Zauważyłam, że czapka wybiera sobie właściciela, więc moje czapki mają różne kształty i rozmiary.
Ja lubię ażurowe z wypukłym wzorem, tak aby nie niszczyły fryzury.
Młoda, trudna sprawa, ale udało mi się wydziergać kilka czapek, które zgodziła się nosić w ciężkie mrozy.
Ładnie wygląda również w tej czapce, jest jak ja nazywam płytka, z szeroko wykończoną główką.
A tu całe stado czapek
Dużo czpek znalazło właścicieli i oczywiście kilka zostało zgubionych.
Szczęśliwym znalazcom życzę ciepłych uszów w zimę.
Czapki gubi Młoda, ale i ja zgubiłam moją ukochną czapkę,
która tworzyła udany komplet z moim ciepłym szalem.
Bardzo lubiłam tą czpkę i do tej pory nie mogę odżałować.
A to samotny szal.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz