sobota, 16 sierpnia 2014

Mandala i zaskoczenie

Mandala zakończona, ale jej zakończenie mnie zaskoczyło, miała być większa, ale po ostatnim rządku nie byłam już w stanie zrobić następnych. Dlaczego? Nie wiem, dobierałam kolory, zmieniałam wzory i prułam. Czasami nawet cały rządek. Po kilku próbach stwierdziłam, że może powinna zakończyć na tym rządku i tak też zrobiłam.

A oto winowajca w pełnej krasie


Robienie mandali uspakaja, rządek za rządkiem myślałam jaki kolor będzie następny. Ograniczeniem była też wełna, bo różniła się grubością i niektórych kolorów miałam mało. Zmieniałam wzory, w trakcie podpatrywałam w internecie zdjęcia kolorowych kwadratów szydełkowych, kocyków, serwetek.  


 To była wielka frajda dziergać mandale. Zmieniła się też jej użytkowa strona, miała być pokrowcem na posłanie mojego psa, ale chyba zostanie poduszką na kanapę.


A to moja następna zabawa w kolory, afrykańskie kwiaty. Tutaj również ograniczają mnie kolorystycznie zapasy bawełnianej nitki. Co to będzie? Chyba bieżnik na stół, czyli prostokątny obrusik.

3 komentarze:

  1. Czyli dla zwierzaczka trzeba jeszcze coś zrobić - fajnie wyszło !

    OdpowiedzUsuń
  2. :) Ania, super Ci te mandale wychodzą! Takie kolorowe, pełna życia, zupełnie jak Ty!
    Ps. Jak tam młodej w Kandzie było/jest?
    Pozdrawiam najserdeczniej!

    OdpowiedzUsuń