Malutki precelek, farbowany przez CaryCa, kręcony przeze mnie.
I dalej ćwiczę, i jak widzicie nadal wychodzą precelki, ale ćwiczenie czyni mistrza, więc czekam.
Cały dzień spędziłam dzisiaj w moim ogrodzie i zatrzymałam trochę późnej wiosny w obrazkach.
błękitne niebo, zielona trawa i nic mi więcej nie potrzeba
Podziwiam Twój zapał do kręcenia. Malutki w ogrodzie prezentuje się doskonale.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Aniu, ćwiczenie czyni mistrza! Wychodzi Ci coraz lepiej, naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem:)
OdpowiedzUsuńP.S. Zaczęłam przerabiać mój motek na chustkę, ale sprułam:( Wyszła bardzo pstrokata, w ogóle nie czuję tych kolorów:( Nie wiem co z niej zrobić, może Ty masz jakiś pomysł?
Zajrzyj na stronę U Sylwki, ciekawie wykorzystała swoje prezelki.
Usuńhttp://usylwki.blogspot.com/2015/05/gotowe.html
Jak Ty to robisz Aniu,że taka jesteś wszechstronna? Kręcisz, dziergasz i jeszcze ogródek pięknie pielęgnujesz, że o kopciuszkowych codziennych czynnościach nie wspomnę. Precelek smakowity!Pozdrawiam druciarsko!
OdpowiedzUsuńGabidrut, to chyba następnym postem cię zaskoczę. Ja chyba szukam, a że mam mało czasu, no w końcu nie mam nastu lat, to szukam w tempie ekspresowym. Po co? Po to żeby mi się nie nudziło na emeryturze i żebym miała pasję, która wypełni pięknymi rzeczami moje otoczenie.
Usuń