i to bardzo, ale po kolei....
Jest rano, budzę się już po szóstej czeka mnie cały dzień spędzony na przędzeniu i farbowaniu z Tysią. Pewnie mnie rozumiecie, ale taki dzień to więcej niż wakacje to całkowite oderwanie od codziennego dnia, no i w końcu czekałam na ten dzień od zimy.
Zaczęłyśmy drugi dzień zmagań z kołowrotkiem, Tysia jeszcze wczoraj przekonywała, że przez noc poukłada się trochę w głowie i rano to już będziemy śmigać. No dobrze, śmigałam trochę lepiej trochę "artystycznie" a oto efekt drugiego dnia
To piękny dubelek uprzędziony z dwóch moich niteczek, brązowej na kołowrotku Majacraft
i drugiej niteczki białej na Sonacie
I proszę co wyczarowałam pod czujnym okiem Tysi
Moja to ta wełenka i ten kawałek po środku. Nie będę pisała, że zdjęcie nie oddaje pełnego uroku tych kolorów, ale to prawda, w naturze są jeszcze piękniejsze.
To nie wszystko co ufarbowałam dzisiaj ale o tym innego dnia.
A w przerwie między zajęciami gospodarze Dobrego Miejsca w Wawrze pod Warszawą podali pyszną zupę własnego gotowania
Miło było zjeść wspólnie obiad i poplotkować o wełenkach, dzierganiu, farbowaniu, filcowaniu..... a nawet o koronkach klockowych. I tak sobie siedziałyśmy w porze obiadowej i miło spędzałyśmy czas w tym magicznym miejscu.
Przede mną nauka przędzenia, w planach następne kursy organizowane przez Hobby-wełna i oby Poznań częściej przyjeżdżał do Warszawy do Dobrego Miejsca, bo świetnie się tam bawiłam i miło spędziłam czas z koleżankami tak samo zakręconymi jak ja.
Aniu, Ty już zdążyłaś posta zamieścić?:) Mówiłam Ci już , że piękna farbowanka Ci wyszła:) Super było się poznać i spędzić tych kilka godzin razem, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBardzo to było miłe spotkanie i zdradzę ci jak skończyłyśmy kurs farbowania a wyszłyśmy po dziewiątej. Jedna z kursantek podała myśl, żeby pobarwić własne czesanki pozostałą farbą w kubeczkach na żywioł. Wykorzystałyśmy nawet wodę po myciu pędzli! Moje pasemka wyszły świetnie na dniach wrzucę zdjęcia. Czekam na twój pomysł na chustę z naszych osobiście kolorowanych precelków.
UsuńAniu, jakże zazdraszczam Ci tego farbowania. Szkoda, że nie mogłam zostać na kolejne warsztaty, bo widzę, że piękne rzeczy wychodzą :)
OdpowiedzUsuńMiło było Cię poznać :)
Tak działo się na tych warsztatach wiele i zaskoczyły nas efekty farbowania. Tysia pilnowała, żeby nie wychodziły nam barwy niepożądane, czyli brunatne. Ciekawa jestem jak będzie jak sama się zabiorę za farbowanie. Mnie również było miło poprząść sobie razem i pogadać.
UsuńNo proszę, wiedziałam, że to był błąd, że nie zostaję, ale cóż, trudno, może następnym razem. Piękne te zielenie Ci wyszły. No i dubelek jak malowanie. Pozdrawiam i ogarniaj się tam szybko z pracą i do kołowrotka siadaj :-)
OdpowiedzUsuńNie wytrzymałam i kupiłam wrzeciono, leży na stole i łypie na mnie, w przerwach kręcę troszeczkę, ale wielkich talentów to do tego kręcenia nie mam, więc czeka mnie ciężka praca. Miło było z tobą pogadać o włóczkach i egzotycznych krajach.
Usuńpiekne soczyste zielenie Ci wyszly! zazdroszcze tak kreatywnie spedzonego czasu!
OdpowiedzUsuńDzięki
Usuń