Zatopiłam się ostatnio w świecie tkanych dywaników.
Dywaniki szmaciaki, tkane od wieków z pasków materiału, to taki recycling w najmilszym wydaniu.
A pokój dziecka nabiera ciepłego klimatu, tym bardziej jak to jest dywanik od babci.
Krosno zabiera mi coraz więcej czasu, to chyba największa moja pasja, chodź przecież to moje początki i dużo nauki przede mną.
Dywanik utkany szarą i czerwoną taśmą dresową na bardzo kolorowej osnowie bawełnianej. Kolory osnowy daje ciekawy efekt.
Ponieważ zostało trochę osnowy utkałam malutki dywanik, tym razem dla siebie, chciałam trochę słońca w łazience.
Każdy dywanik zaczynam i kończę bawełnianym obszyciem, podwijam wszystko ręcznie a potem tylko pranie i gotowe.
zapraszam już wkrótce cała seria dywaników
i trochę , a może wcale nie trochę, naszej polskiej dwuosnowówki.
Wszystko cudowne dzieła sztuki,dywaniki słodkie a makatki to majstersztyki ,
OdpowiedzUsuńcudne te dywaniki, aż mi się zamarzył taki ;) no ale choć krosno mnie korci dam sobie jednak spokój :)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się zwłaszcza dywaniki. Podziwiam ludzi, którzy mają zdolności i cierpliwość do takich prac.
OdpowiedzUsuńCudne prace! Zwłaszcza malutki dywanik przypadł mi do gustu :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń