sobota, 4 maja 2013

Wielkie prucie

Zaliczyłam prucie swetra. Właściwie zostały mi mankiety i wykończenie dekoltu. Robota mi nie szła, więc czułam od początku, że coś jest nie tak. Nie tak było zmierzenie próbki, wzięłam na 10 cm 10 o, a powinno być na 10 cm 13 o. Rozciągnęłam przy mierzeniu próbkę! Dlaczego, chciałam, żeby był "przy ciele", a wyszedł fajny "baleronik". Z grubej wełny nie powinno się robić tak bardzo obcisłych sweterków. Zaczęłam, więc OD POCZĄTKU!



A teraz lecę na łono natury.

3 komentarze:

  1. Ach, to prucie.... Życzę powodzenia przy następnym podejściu. Bardzo lubię Alaskę, świetna jakość. Pozdrawiam Cię :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Prucie to naturalny element dziergania :))) Ja w zasadzie przy każdym swetrze zaliczam je w większym lub mniejszym zakresie, bo albo mam próbkę do kitu, albo coś mi się zmieni w koncepcji i pruję na potęgę. Ale ten drugi raz zawsze się robi szybciej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taką mam nadzieję, że po tym swetrze złapię rozmiar Młodej i dalej już będzie łatwiej. Mam do wydziergania sweter na konie, bardzo odpowiedzialna robótka.

      Usuń