Od CaryCy dostałam w prezencie ufarbowaną przez nią czesankę.
I dzisiaj w nocy uprzędłam zgrabną, ale jednak nadal nierówną niteczkę.
Przez dwa lata zastanawiałam się, czy w dzisiejszych czasach jak w skepach jest tyle pięknej wełny opłaca się prząść. I piekąc dzisiaj w nocy chleb na zakwasie nagle mnie olśniło, z przędzeniem jest jak z chlebem, własny wyrób zawsze lepiej smakuje. Co z tego, że trochę nierówno jak w tej nitce jest tyle serca, CaryCa ją ufarbowała na kolory, które tak bardzo lubi, podarowała mi pasmo swojej czesanki i to jest najlepszy prezent, bo z głębi serca, ja spędziłam parę pięknych godzin turkocąc kołowrotkiem i uprzędłam nić. Teraz wystarczy wziąć druty i coś z tej nitki wydziergać np.mintenki.
I proszę mi powiedzieć, czy można to kupić w sklepie, a jeżeli znajdziecie coś równie pięknego, czy będzie to miało taką duszę?
A teraz po tych poważnych refleksjach, chcę wam pokazać jak należy spacerować z koniem.
Właśnie tak, koń lubi spacerować........ szczególnie na zielone.
Swoje zawsze jest swoje... tak samo jak z chlebem, warzywami z własnego ogródka, jajkami od własnej kury, czy ubraniami uszytymi na własną miarę... i wieloma innymi rzeczami. Doceniajmy swoje, to może być filozofia życia :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę ci umiejętności przędzenia i to bardzo!
OdpowiedzUsuńPiękna niteczka w cudownych kolorach. Widać , że z sercem podchodzisz do tego co robisz. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAniu niteczka równa czy nie, ale z duszą :) Tak jak chlebek i wszystko co zrobione z sercem.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa.
UsuńAle to jest w ręcznie przędzionej włóczce najpiękniejsze, że jest nierówna. Tylko, ze ta jednak jest równa. Pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńAniu, cudowne kolorki i włoczka tak piękna,że chciałoby się pomiziać.Pozdrawiam serdecznie z krainy deszczowców!
OdpowiedzUsuń