Zobaczcie jaki mi widok zaprezentowała zrobiona dzisiaj fotografia lopapeysa.
Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, tak się pomylić!!!!
Wniosek jakiś chochlik Islandzki mści się, że nie dziergam sweterka, na który kupiłam włóczkę.
A miałam dziergać Odinn!!!!
Ciekawe, czy zauważyliście gdzie się pomyliłam, czy ja tylko byłam taka gapa i nie zauważyłam pomyłki.
No to pech, tak sie pomylic, dobrze, że to tylko kawałek. Kolor w rombach ci się machnął ;-)
OdpowiedzUsuńOj tak, juz nie napisałam, że robiąc tego dnia tort urodzinowy córci, wsypałam do kremu proszku do pieczenia zamiast cukru waniliowego. To była chyba jeden z tych dni.
UsuńW ogóle się tym nie przejmuj! Można naszyć albo w ogóle nie zauważyć, albo przyjąć opcję, że tak ma być :)))
OdpowiedzUsuńNie, ambitnie poprawiam już drugi rękaw. Tak samo jak ze stoickim spokojem zrobiłam z kremu z proszkiem do pieczenia mufinki i drugi krem na tort. Tylko zastanawiam się dlaczego czasami mam taki dzień, że wszystko się poplącze.
UsuńRozumiem Twój perfekcjonizm, pewnie też by mnie męczyło i zapewne sprułabym, dobrze, że niewiele tego prucia:) pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńPrucie to nieodłączna część dziergania.
UsuńMi już też się tak zdarzyło kiedyś, czasami jest taki dzień, w którym nie wszystko idzie z górki - i dobrze :) Pozdrawiam Cię najserdeczniej i trzymam kciuki za udany poniedziałek!
OdpowiedzUsuńPs. Jestem w podobnym miejscu ze swoim lopapeysem. Mam już korpus i prawie połowę rękawów, dziergam sweter w rozmiarze XL.
Ja też dziergam XL i wiem, że korpus wydaje się duży, dopiero góra zmienia proporcje. Poprawiłam rękawy, dzień dziergania do tyłu, ale nie zrażam się, dziergam, nie mogę się doczekać tych żakardów na górze, tu dopiero pojawia się uczucie "wowww"
UsuńDokładnie, ja też lubię żakardy robić :) Mam nadzieję, że dzisiaj skończę rękawy i przejdę do łączenia :)
UsuńMiłego dnia!
Czasami bywają takie dni, każdy tak ma. Pięknie się zapowiada. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń